( Ranek ... Merios dociera do północnej osady ... w tle spokojn a muzyka )
( Nagle zóważa cały garnizon i mieszkańców szykujacch sie do bitwy ... w tle bojowa muzyka )
( Podbiega do Inkwizyotra )
Główny Inkwizytor : I jak ? Korenczycy wiedzą już o wszystkim ?
Merios : Okazuje się zę ... wiedzeli już dawno ...
( Cisza ... wszyscy przestają się szykowac i trenować ... wszystkim opadła szczeńka )
( Dźwięk przerażenia tłumu )
Główny Inkwizytor : Chesz powiedzieć że ...
Inkwizytor : Nasze całe starania były zbędne ...
Merios : Aboslutnie ich to że absylowie się tu zbliżają nie obchodziło ... przez cały czas ....
Główny Inkwizytor : Oby tylko nasz drugi Inkwizytor dobrze sobie radził z Gardmelami ...
...
( W tym samym czasię w Stolicy gardmelskiej )
( Sala gradmelskiego władcy ... )
Gardmelski władca : A tak właściwie co tak wąznego robią w naszej osadzie że są tak zapracowani ?
Inkwizytor : Nic takiego ... dokonują wąnych napraw i robią torchę zapsó na zimę ... w końcy na pewno nie szykują się do bitwy za Absylami których meli by na celu wyrżnać biorąc w płapkę ...
Gadmelski Doradca : Słucham ?
Inkwizytor : Nie nic ...
...
( Wracając ... )
Merios : Kiedy przybędą absyllowie ?
Inkwizytor : Za godzinę ... musimy się śpieszyć ...
Merios : A nie sądzicie że te wszystkie fosy palisady , balisty i płapki nie zdizwią Absylów i nie wejdą do miasta bo zaczną się czegoś spodziewać ?
Inkwizytor : Na pewno nie ... puściliśmy im bajke o tym że miasto po prostu szykuje się na wojne z koreńczykami ... łykneli to jak nic ...
Merios : Nie sądzie by się na to nabrali ...
( Nagle przybiega szpieg )
Szpieg : Panie Panie !! Absylowie są już na wzgu .... ( zostaje przecięty ... )
Główny Inkwizytor : HA ! Zabiłem szpiega ...
Inkwizytor : Ten był akurat nasz ...
Główny Inkwizytor : Em ... niewąnze na pewno nikt nie zaóważy ( W tle cały garnizon patrzy poirytowany ) DALEJ DO PRACY !
( Tłum się rozhcodzi ... )
Inkwizytor : On mówił coś o Absylach na wzgurzu nie daleko z tąd ... co robimy ?
Główny Inkwizytor : Musimy to sprawdzić ...
( Inwizyotr w raz z głónym Inkwziytorem i Meriosem wchodzą na mury )
Inkwizytor : ( Opadła szczeńka )
( W tle na wgórzu absylowie rozblili obóz ... )
Merios : Dlaczego rozbili obóz na wzgózu skoro mogli wejść do osady ?
Inkwizytor : Może coś podejżewają ... musimy wysłać tam kogoś kto rozwieje ich wątliwości i zaprosi do środka ...
Główny Inkwizytor : Hmmm ... może ty ? ( Patrzy na Meriosa )
Merios : Ja !? Znowu ... ?
Główny Inkwizytor : Tak ! Przydaj się na coś i zaprośc ich do środka ...
Merios : Ale czy to nie zbyt niebezpieczne ?
Główny Inkwizytor : HA ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha he he he he eh ehe eh .... tak ....
( Meriosowi opada szczęńka )
( Merios zostaje wykopany z murów )
Merios : Dlaczego zawsze ja muszę wykonywac brudną robotę ... ?
( Merios biegnie w stronę obozu Absylskiego )
...
( W tym samym czasię w Absylkim obozię )
Absylski Generał : Panowie ... znajdujemy się pod północną osadą ... jak wiadomo Inkwizycja zapewniałą nas że osada jets oazą spokoju ( Patrzy na maisto przygotowane do oblężenia ) Wygląda na to że mówili prawdę ... to świetnie ! Tajny plan naszego cesarza wejdzie w życie !
Absylki piechur : To znaczy ?
Absylski Generał : Zaatakujemy to miasto i wyrżeniemy wszystkich ... w tęn sposób położymy Gardmelów na kolana bo otworzymy sobię dorgę do ich stolicy !
Absylki piechur : Ale ... nie mieliśmy atakować z niej koreńczyków ?
Absylski Generał : Zmiana planów ! Idizemy na gardmelów ! A zaczniemy od tej stolicy !
Absylki piechur : A co z Inkwizycją ? W końcu ich oszukamy jeżeli podbijemy osadę ...
Absylski Generał : Ha ha ha ! Jetsemy moądrzejsi od nich ! Jeżeli byli na tyle głupi że myślei że ich nie oszukamy to ich problem ! Zabić wszystkich !
( okrzyki bojowe armi )
Merios : Przerpaszam ... ( wszyscy cichną ... i patrza na Meriosa )
Absylski Generał : A ty kto ?! Z kąt się tu wziołeś ?
Merios : Przybyłem z północenj osady ... by ... eh .. .zaprosić was do srodka ...
Absylski Generał : Em ... jak długo tu jesteś ?
Merios : Wystarczająco ...
Absylski Generał : ( Wyciąga miecz ) Idź tam i powiec że wsyzstko jest w porządku i zaraz przybędizemy ... a oszczędzimy cię po wymordowaniu wsyzstkich ...
Merios : ( Wściekły ) Dobrze ... pujde i przekarze ...
Absylski Generał : Nie próbuj żadnych sztuczek ! Nie macie żadnych sznas !
( Merios odchodzi ... chiwlę później Merios dociera pod bramę i wchodzi do maista ... )
Główny Inkwizytor : I co się dowiedziałeś ?
Merios : Absylowie o niczym nie wiedzą ...
Główny Inkwizytor : Uff ...
Merios : Ale postanowili was potajemnie oszukać i zmasakrować osadę by mieć otwartą drogę do stolicy Gardmelów ...
Inkwizytor : Ah ! ... wredni oszuści !
Główny Inkwizytor : Myślą że się tak łatwo poddamy co ? Czas pokazać im kto został wykiwany ... o niczym nie wiedzą ... zmasarkujemy ich ... nikt nie wykiwa inkzwiycji !
( Inkwizytorzy w raz z Meriosem udają do Koszar w raz z dowódcami obrony miasta ... )
( Chwiłę później ... zebranie ... )
Główny Inkwizytor : Panowie ... jak wiecie miasto jest zagrożone ... więc postanowiliśmy zebrać wszystkie siły do obrony ... wróg cche nas zaatakować wiec nasz plan legł w rujinie ... potrzebujemy wsparcia i więc musmi posłać kogoś do Korenczyków by nas wspomogli ...
Garmdeski dowódca obrony : Ale kogo ? Każdy człowiek jest nam potrzebny w bitwie ...
Inkwizytor : Poza tym jeżeli absylowie zobaczą że ktoś opuszcza miasto żucą się na nas odrazu ...
Główny Inkwizytor : Hmm jest gorzej niż myślałem ...
( Nagle do Sali wbiega łucznik )
Łucznik : Panie ! Armia Absylów weszłą w plole widzenia !
Główny Inkwizytor : Ilu ich jest ?
Łucznik : Z okołu dziesięciu tysięcy .
Główny Inkwizytor : A nas ?
Łucznik : Nas ledwie dziesięciu tysięcy ...
Wieśnik : Z czego oni mają dwa konie ...
Główny Inkwizytor : Cholera mają przewagę liczebną !
Gardmelski Zbrojny : To co robimy ?
Główny Inkwizytor : Wyślemy tam naszą super ostateczną broń ... DARIUSZA ( dźwięk udezrania błsykawicy )
( Dźwięj przerażenia tłumu )
Główny Inkwizytor : Sprawdzi on jaką taktykę przybrał wróg ...
...
( W tym samym czasię u wroga )
Absylski Generał : No dobra paln jest taki ... wchodzimy do zamku jakby nikgdy nic a potem wyrżeniemy nieświadomą zagrożenia ludność ... może być ?
Absylski piechur : Trochę tak sucho ...
Absylski Generał : To może na cześć rozpoczęcia planu coś zejmy ?
Absylski piechur : Dobry pomysł !
( Wszyscy zaczynają ucztować )
...
( Wracając )
Gardmelski zbrojny : A co potem ?
Główny Inkwizytor : Pokażemy im gdzie raki zimują ! ( Złowieszcy śmiech ) Ale narpiew muszę coś wysadzić ...
Gardmelski zbrojny : Może okoliczne wzgórza gdzie zostawiliśmy łatwopalne ładunki ?
Główny Inkwizytor :O ! Dobry pomysł ... ( pociąga za dźwignię ... )
( Oklicę wzgórza wylatują w powietrze ... )
KONIEC CZĘŚCI 10