KINGDOM OF KORE Wiki
Advertisement

( Ranek ... Merios dociera do północnej osady ... w tle spokojn a muzyka )

( Nagle zóważa cały garnizon i mieszkańców szykujacch sie do bitwy ... w tle bojowa muzyka )

( Podbiega do Inkwizyotra )

Główny Inkwizytor : I jak ? Korenczycy wiedzą już o wszystkim ?

Merios : Okazuje się zę ... wiedzeli już dawno ...

( Cisza ... wszyscy przestają się szykowac i trenować ... wszystkim opadła szczeńka )

( Dźwięk przerażenia tłumu )

Główny Inkwizytor : Chesz powiedzieć że ...

Inkwizytor : Nasze całe starania były zbędne ...

Merios : Aboslutnie ich to że absylowie się tu zbliżają nie obchodziło ... przez cały czas ....

Główny Inkwizytor : Oby tylko nasz drugi Inkwizytor dobrze sobie radził z Gardmelami ...

...

( W tym samym czasię w Stolicy gardmelskiej )

( Sala gradmelskiego władcy ... )

Gardmelski władca  : A tak właściwie co tak wąznego robią w naszej osadzie że są tak zapracowani ?

Inkwizytor : Nic takiego ... dokonują wąnych napraw i robią torchę zapsó na zimę ... w końcy na pewno nie szykują się do bitwy za Absylami których meli by na celu wyrżnać biorąc w płapkę ...

Gadmelski Doradca : Słucham ?

Inkwizytor : Nie nic ...

...

( Wracając ... )

Merios : Kiedy przybędą absyllowie ?

Inkwizytor : Za godzinę ... musimy się śpieszyć ...

Merios : A nie sądzicie że te wszystkie fosy  palisady , balisty i płapki nie zdizwią Absylów i nie wejdą do miasta bo zaczną się czegoś spodziewać ?

Inkwizytor : Na pewno nie ... puściliśmy im bajke o tym że miasto po prostu szykuje się na wojne z koreńczykami ... łykneli to jak nic ...

Merios : Nie sądzie by się na to nabrali ...

( Nagle przybiega szpieg )

Szpieg : Panie Panie !! Absylowie są już na wzgu .... ( zostaje przecięty ... )

Główny Inkwizytor : HA ! Zabiłem szpiega ...

Inkwizytor : Ten był akurat nasz ...

Główny Inkwizytor : Em ... niewąnze na pewno nikt nie zaóważy ( W tle cały garnizon patrzy poirytowany ) DALEJ DO PRACY !

( Tłum się rozhcodzi ... )

Inkwizytor : On mówił coś o Absylach na wzgurzu nie daleko z tąd ... co robimy ?

Główny Inkwizytor : Musimy to sprawdzić ...

( Inwizyotr w raz z głónym Inkwziytorem i Meriosem wchodzą na mury )

Inkwizytor : ( Opadła szczeńka )

( W tle na wgórzu absylowie rozblili obóz ... )

Merios : Dlaczego rozbili obóz na wzgózu skoro mogli wejść do osady ?

Inkwizytor : Może coś podejżewają ... musimy wysłać tam kogoś kto rozwieje ich wątliwości i zaprosi do środka ...

Główny Inkwizytor : Hmmm ... może ty ? ( Patrzy na Meriosa )

Merios : Ja !? Znowu ... ?

Główny Inkwizytor : Tak ! Przydaj się na coś i zaprośc ich do środka ...

Merios : Ale czy to nie zbyt niebezpieczne ?

Główny Inkwizytor :  HA ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha he he he he eh ehe eh .... tak ....

( Meriosowi opada szczęńka )

( Merios zostaje wykopany z murów )

Merios : Dlaczego zawsze ja muszę wykonywac brudną robotę ...  ?

( Merios biegnie  w stronę obozu Absylskiego )

...

( W tym samym czasię w Absylkim obozię )

Absylski Generał : Panowie ... znajdujemy się pod północną osadą ... jak wiadomo Inkwizycja zapewniałą nas że osada jets oazą spokoju ( Patrzy na maisto przygotowane do oblężenia ) Wygląda na to że mówili prawdę ... to świetnie ! Tajny plan naszego cesarza wejdzie w życie !

Absylki piechur : To znaczy ?

Absylski Generał : Zaatakujemy to miasto i wyrżeniemy wszystkich ... w tęn sposób położymy Gardmelów na kolana bo otworzymy sobię dorgę do ich stolicy !

Absylki piechur : Ale ... nie mieliśmy atakować z niej koreńczyków ?

Absylski Generał : Zmiana planów ! Idizemy na gardmelów ! A zaczniemy od tej stolicy !

Absylki piechur : A co z Inkwizycją ? W końcu ich oszukamy jeżeli podbijemy osadę ...

Absylski Generał : Ha ha ha ! Jetsemy moądrzejsi od nich ! Jeżeli byli na tyle głupi że myślei że ich nie oszukamy to ich problem ! Zabić wszystkich !

( okrzyki bojowe armi )

Merios : Przerpaszam ... ( wszyscy cichną ... i patrza na Meriosa )

Absylski Generał : A ty kto ?! Z kąt się tu wziołeś ?

Merios : Przybyłem z północenj osady ... by ... eh .. .zaprosić was do srodka ...

Absylski Generał : Em ... jak długo tu jesteś ?

Merios : Wystarczająco ...

Absylski Generał : ( Wyciąga miecz ) Idź tam i powiec że wsyzstko jest w porządku i zaraz przybędizemy ... a oszczędzimy cię po wymordowaniu wsyzstkich ...

Merios : ( Wściekły ) Dobrze ... pujde i przekarze ...

Absylski Generał : Nie próbuj żadnych sztuczek ! Nie macie żadnych sznas !

( Merios odchodzi ... chiwlę później Merios dociera pod bramę i wchodzi do maista ... )

Główny Inkwizytor : I co się dowiedziałeś ?

Merios : Absylowie o niczym nie wiedzą ...

Główny Inkwizytor : Uff ...

Merios : Ale postanowili was potajemnie oszukać i zmasakrować osadę by mieć otwartą drogę do stolicy Gardmelów ...

Inkwizytor : Ah ! ... wredni oszuści !

Główny Inkwizytor : Myślą że się tak łatwo poddamy co ? Czas pokazać im kto został wykiwany ... o niczym nie wiedzą ... zmasarkujemy ich ... nikt nie wykiwa inkzwiycji !

( Inkwizytorzy w raz z Meriosem udają do Koszar w raz z dowódcami obrony miasta ...  )

( Chwiłę później ... zebranie ... )

Główny Inkwizytor : Panowie ... jak wiecie miasto jest zagrożone ... więc postanowiliśmy zebrać wszystkie siły do obrony ... wróg cche nas zaatakować wiec nasz plan legł w rujinie ... potrzebujemy wsparcia i więc musmi posłać kogoś do Korenczyków by nas wspomogli ...

Garmdeski dowódca obrony : Ale kogo  ? Każdy człowiek jest nam potrzebny w bitwie ...

Inkwizytor : Poza tym jeżeli absylowie zobaczą że ktoś opuszcza miasto żucą się na nas odrazu ...

Główny Inkwizytor : Hmm jest gorzej niż myślałem ...

( Nagle do Sali wbiega łucznik )

Łucznik : Panie ! Armia Absylów weszłą w plole widzenia !

Główny Inkwizytor : Ilu ich jest ?

Łucznik : Z okołu dziesięciu tysięcy .

Główny Inkwizytor : A nas ?

Łucznik : Nas ledwie dziesięciu tysięcy ...

Wieśnik : Z czego oni mają dwa konie ...

Główny Inkwizytor : Cholera mają przewagę liczebną !

Gardmelski  Zbrojny : To co robimy ?

Główny Inkwizytor : Wyślemy tam naszą super ostateczną broń ... DARIUSZA ( dźwięk udezrania błsykawicy )

( Dźwięj przerażenia tłumu )

Główny Inkwizytor : Sprawdzi on jaką taktykę przybrał wróg ...

...

( W tym samym czasię u wroga )

Absylski Generał : No dobra paln jest taki ... wchodzimy do zamku jakby nikgdy nic a potem wyrżeniemy nieświadomą zagrożenia ludność ... może być ?

Absylski piechur : Trochę tak sucho ...

Absylski Generał : To może na cześć  rozpoczęcia planu coś zejmy ?

Absylski piechur : Dobry pomysł !

( Wszyscy zaczynają ucztować  )

...

( Wracając ) 

Gardmelski zbrojny : A co potem ?

Główny Inkwizytor : Pokażemy im gdzie raki zimują ! ( Złowieszcy śmiech ) Ale narpiew muszę coś wysadzić ...

Gardmelski zbrojny  : Może okoliczne wzgórza gdzie zostawiliśmy łatwopalne ładunki ?

Główny Inkwizytor :O ! Dobry pomysł ... ( pociąga za dźwignię ... )

( Oklicę wzgórza wylatują w powietrze ... )



KONIEC CZĘŚCI 10

Advertisement